«Rosyjski świat» Patriarchy Cyryla

Wczoraj na daczę sąsiadów przyjechał krewny, który piastuje wysokie stanowisko w Dalekowschodnim Okręgu Wojskowym (DOW). Co roku, przyjeżdżając wygrzać się w odeskim słońcu, przywozi ze sobą rosyjską flagę. Zaraz po tym, jak rozbierze się do kąpielówek i wychyli w towarzystwie gospodarzy „setkę”, nie pytając nikogo o zgodę wdrapuje się na dach owej daczy i zatyka rosyjską flagę. Taki rytuał powtarza się każdego roku. Z jednym wyjątkiem – z każdym rokiem flaga przybiera coraz bardziej pokaźne rozmiary, zresztą tak, jak i brzuch jegomościa. Nie trudno się domyślić, że, proporcjonalnie do rozmiaru flagi, rośnie także irytacja sąsiada. Gość – swój chłop. Pogawędzić z nim można i wypić, ale takie zachowanie obcokrajowca w stosunku do gospodarzy można określić co najmniej jako niegrzeczne! Poza tym widok osobnika paradującego w kąpielówkach z flagą Rosji w ręku z rozanieloną miną „narodowej dumy Wielkorusa” jest po prostu komiczny.

Taki właśnie obrazek przyszedł mi na myśl kiedy zasiadłem do pisania o rezultacie wizyty Patriarchy Cyryla na Ukrainie. Zwierzchnik Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej przebywał z oficjalną wizytą na Ukrainie od 20 do 28 lipca bieżącego roku. Przypuszczam, że niektórych takie porównanie może zdziwić. Bezsprzecznie, między oficerem rosyjskich sił zbrojnych, a zwierzchnikiem największej na świecie Prawosławnej Cerkwi można znaleźć o wiele więcej różnic niż podobieństw. Jednak jest coś, co łączy wspomniany wcześniej przyjazd na daczę oficera DOW z pielgrzymką po Ukrainie Patriarchy Cyryla, który z uporem maniaka rozwijał drogą jego sercu ideę „rosyjskiego świata” – wspólną Rosjanom, Ukraińcom, Białorusinom, Mołdawianom i Kazachom. Być może z punktu widzenia Rosji jawi się ona jako przekonująca i podniosła, lecz na Ukrainie przez większość społeczeństwa postrzegana jest jako absurd.

Przypomnijmy, że idea „rosyjskiego świata”, u podstaw której leży prawosławie, kultura i język rosyjski oraz pamięć historyczna została sformułowana przez Cyryla w 2009 roku na III Zgromadzeniu Fundacji Russkij Mir.

W tym miejscu widać niespójność patriarszej idei. Po pierwsze Prawosławie na Ukrainie ma u swych źródeł kilka tradycji. Oprócz kanonicznej Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi (УПЦ) – pozostającej w jedności z Moskiewskim Patriarchatem, istnieje jeszcze kilka, tak zwanych, niekanonicznych: Ukraińska Prawosławna Cerkiew Patriarchatu Kijowskiego (УПЦ КП), Ukraiński Autokefaliczny Kościół Prawosławny (УАПЦ), a także wspólnoty niezależne. Choć nie są one uznawane za członków wspólnoty prawosławnej to istnieją legalnie. Według badań socjologicznych przeprowadzonych przez Ukrainian Socjology Service, około 30% ankietowanych stwierdziło, że są członkami Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej (Patriarchatu Kijowskiego). [Szerzej o skomplikowanej sytuacji Prawosławia na Ukrainie i w Rosji - w tekście Witalija Portnikowa]

Jeśli mowa o języku rosyjskim, to bez wątpienia należy zaznaczyć, że Ukraina jest dziś krajem dwujęzycznym. Jednakże z każdym rokiem (w tym także na rdzennie rosyjskojęzycznym wschodzie i południu) przybywa osób porozumiewających się w języku ukraińskim. I na dzień dzisiejszy przerastają oni liczebnością rosyjskojęzycznych. Dane te potwierdzone są również badaniami socjologicznymi.

Wreszcie, trzeba zaznaczyć, że wspomniana wcześniej „pamięć historyczna” i poglądy dotyczące dalszego rozwoju historii większości Ukraińców różnią się od poglądów prezentowanych przez Rosjan. Jest na to wiele dowodów.

W czasie swojej wizyty Patriarcha podjął próbę uspójnienia idei „rosyjskiego świata”. Pierwszym problemem, z jakim przyszło mu się zmierzyć, była jedność prawosławia na Ukrainie. Patriarcha dużo mówił o rozłamie Cerkwi. Jednak ton wypowiedzi miał charakter raczej publicystyczny niż praktyczno-duszpasterski. Duchowny mówił o różnicach między kanoniczną Cerkwią a „rozłamowcami” (dobitne przeciwstawiał „my” – „oni”): „Kiedy wznosimy modlitwę ku Bogu nasze oczy zaczynają błyszczeć, a w nasze serce wstępuje radość. Dlatego, że Bóg jest z nami. Tysiące wiernych kieruje swój wzrok ku Panu. Dzięki sile Jego miłości i łaski przeobraża się nawet w sposób zewnętrzny. Ale znamy także inne wielotysięczne zebrania, gdzie ludzie przychodzą, ponieważ odczuwają jakiś wewnętrzny ból, brak wewnętrznego spokoju lub konflikt ze światem zewnętrznym. W ich oczach można zobaczyć złość, a z ich ust płyną słowa pełne nienawiści” – przemawiał Najświętszy Patriarcha Cyryla podczas liturgii w Soborze Przemienienia Pańskiego w Dniepropietrowsku. „Trzeba zaznaczyć, iż wszelki rozłam cerkwi oznacza stworzenie takiej wspólnoty, której członkowie nie mają w oczach radości i miłości, a ich twarze przepełnione są raczej złością” – wyjaśnia Cyryl. Skąd pojawiło się teologiczne kryterium, według którego Patriarcha określa czyje oczy są źródłem światła a czyje wyrażają zło, pozostaje niejasnym. Takie epatowanie obrazami ma utwierdzać w przekonaniu, że odszczepieńcy kościoła cerkiewnego są dziećmi Diabła („złość jest ukłonem w stronę Diabła, nie Boga”).

Przypomnijmy, że w czasie swojej wizyty pasterskiej na Ukrainie w roku 2001 papież Jan Paweł II mówił o jedności chrześcijan, a także o konieczności manifestowania swojej wiary i przywiązania do Chrystusa w czasach nieludzkich reżimów totalitarnych. Patriarcha Cyryl, który również wiele mówił o jedności chrześcijan, nie dał impulsu do jej poszukiwania, ani nie wskazał jej „nowego modelu”, w zamian za to wspomniał o owocnym dialogu, jaki prowadzi z duchownymi islamu oraz o sukcesach prawosławnej Cerkwi w „stworzeniu podstaw dla troski o współczesny świat”. O współpracy między prawosławnymi i katolikami (których na Ukrainie jest około 8 milionów!), oprócz kilku ogólnych fraz dotyczących współpracy na forum ONZ, UE i Rady Europy, a także kilku pochlebnych słów skierowanych pod adresem Benedykta XVI, nie wspomniano.

Byłoby rzeczą zbędną mówić o problemie języka. Patriarcha konsekwentnie ignoruje fakt istnienia języka ukraińskiego jako takiego. Zeszłoroczne doniesienia massmediów, jakoby Patriarcha podjął się próby nauki języka ukraińskiego, okazały się pustosłowiem.

Odrębnie należy zastanowić się nad trzecim filarem „rosyjskiego świata”, a mianowicie „pamięcią historyczną i poglądami dotyczącymi dalszego rozwoju historii”, gdyż właśnie w tym punkcie najbardziej widać niespójność i sztuczność ideologicznego tworu. Ten punkt uległ także największej modyfikacji w porównaniu z poprzednią wizytą Patriarchy. Know-how było szczególnie widoczne już podczas orędzia w Odessie i rozwijane podczas kolejnych wystąpień Cyryla w Dniepropietrowsku i Kijowie, dotyczących idei „chrztu kijowskiego”.

Jest to jak gdyby szczególna, ukraińska, odmiana idei „rosyjskiego świata”. W zasadzie idea „chrztu kijowskiego” jest kalką nawoływań Jana Pawła II do jedności, który mówił, że chrzest kijowski stał się „matką chrześcijaństwa narodów słowiańskich całej Europy wschodniej”. Patriarcha Cyryl zaznacza, że chrzest kijowski jest początkiem narodu „świętej Rusi” (Rusi Kijowskiej), który jakoby istnieje do tej pory. Podczas spotkania z wiernymi w Odessie Patriarcha nauczał: „Odessa to miasto wielokulturowe, w którym przeplatają się różne wyznania. Jednak przy całym swoim bogactwie kulturowym Odessa mocno czerpie z rosyjskiej tradycji Rusi Kijowskiej”. Pozostaje zagadką to, w jaki sposób do „tradycji Rusi Kijowskiej” odwoływać się może miasto, które wyrosło na ruinach kultury tureckiej dopiero nieco ponad 200 lat temu, a w początkach swojego istnienia największy wpływ na jego historię miał nie kto inny, jak europejczycy (pierwszym burmistrzem Odessy był książę Richelieu, ponadto z historią Odessy związani są także Hiszpan José de Ribas – zdobywca tureckiej twierdzy na ruinach której powstało miasto i Alexandre de Langeron – generał gubernator „Nowego Świata”); miasto, w którym pierwszą szkołą wyższą było jezuickie liceum znajdujące się pod pieczą przeora Nikola; miasto, które „podarowało” światu ideologa syjonizmu – Władimira Żabotyńskiego i słynnego pianistę, syna luterańskiego organisty – Światosława Richtera. Odwoływanie się Cyryla z takim uporem do Rusi Kijowskiej miało unaocznić przejście od chrztu kijowskiego do Prawosławia jako „elementu wspornego”, „podstawy bytu”. Tylko poprzez takie ujęcie tej kwestii można wyciągnąć wnioski, że „źródła Odessy wypływają z wielkiej tradycji Rusi Kijowskiej” – „duchownej tradycji Prawosławia”.

Czy 6 milionów grekokatolików i 14 milionów stronników Patriarchatu Kijowskiego są spadkobiercami chrztu kijowskiego? Z punktu widzenia Patriarchatu: nie! Jaki będzie zatem ich los? Jedynym wyjściem jest powrót na łono kanonicznego Prawosławia. Jak przekonuje Patriarcha Cyryl, Ukraina jest przecież kanonicznym terytorium Patriarchatu Moskiewskiego. Nawiasem mówiąc, termin „terytorium kanoniczne” w takim rozumieniu został rozpowszechniony w mediach na przełomie lat 80. i 90. właśnie przez Cyryla, który wówczas sprawował funkcję przewodniczącego Wydziału Zewnętrznych Stosunków Kościelnych Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Tym terminem w dawnej Cerkwi określano kierowanie się zasadą, iż jedno miasto (kanoniczne terytorium) posiada tylko jednego biskupa. Straciła ona na swoim znaczeniu we współczesnym świecie, gdzie obok siebie funkcjonuje kilka odłamów Cerkwi, a każdej z nich przewodzi inny biskup. Jednakże pozbawiony teologicznego sensu termin stał się trafną konstrukcją ideologiczną i na stałe wszedł w użycie w retoryce cerkiewnej, dziennikarstwie i polityce.

Spośród mitologemów, mających na celu umacniać „rosyjski świat”, Patriarcha często posługiwał się takimi zwrotami jak „naród Rusi Kijowskiej”, „naród południa Świętej Rusi”. Takie formy słowne, choć pozbawione konkretnych podstaw historycznych, są sugestywne i silnie oddziaływają.

Nie obeszło się także bez prowokacyjnych oświadczeń. W odeskim Soborze Patriarcha Cyryl prosił, ażeby Bóg błogosławił tej świątyni, całej eparchii odeskiej i nowej Rusi. Jak powszechnie wiadomo, dzielnicy administracyjnej o takiej nazwie na Ukrainie nie ma. Termin „nowa Ruś” [Noworossja], którym określano ziemie w południowej części Ukrainy, właściwy był nomenklaturze czasów imperialnej Rosji. Nie wiadomo dlaczego Patriarcha będąc na Ukrainie nie nazywa jej „południowymi ziemiami świętego Imperium Bizantyjskiego” (kniaź Władimir przyjął chrzest z Konstantynopola).

Przypomnijmy także, że oficjalnym powodem odwołania z Rosji w roku 2003 katolickiego biskupa Irkucka – Jerzego Mazura, było nadanie mu tytułu biskupa Prefektury Karafuto (tak nazywała się w I połowie XX wieku kontrolowana przez Japonię południowa część Sachalina). Posługując się takimi określeniami Patriarcha podejmuje duże ryzyko! Dla porównania można sobie wyobrazić jak daleko idące zmiany musiałyby zostać wprowadzone przez władze rosyjskie gdyby na przykład arcybiskup Wiednia kardynał Schönborn podczas wizyty w Kaliningradzie wypowiedział słowa: „Niech Bóg błogosławi tej świątyni, miastu i całym Prusom Wschodnim!”

Wszelako wizycie Patriarchy na Ukrainę towarzyszyło kilka znamiennych deklaracji. Jak oznajmił rzecznik prasowy odeskiej eparchii Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej, ojciec Siergiej Liebiediew Patriarcha Cyryl będzie odwiedzał rezydencję w Odessie. Owa rezydencja to letnia dacza Patriarchów Aleksego I i Pimena, którzy często odwiedzali czarnomorski kurort, rzecz jasna bez wcześniejszej zapowiedzi. Wątpliwym jest, aby Cyryl spędzał w Odessie wiele czasu. Nowoczesna dacza, która zadziwia nowinkami technicznymi, z trudem spełnia wygórowane oczekiwania cerkiewnego monarchy. Poza tym zarządzanie cerkwią wymaga ciągłej obecności duchownego w Moskwie. Stworzenie w Odessie rezydencji jest zapewne uwarunkowane ideologiczne, jest przemyślanym posunięciem, mającym na celu oznaczenie terytorium Patriarchatu Moskiewskiego i umocnienie jego granic na Ukrainie, którą uważa on za swoje „kanoniczne terytorium”. Jak poinformował zastępca przewodniczącego Wydziału ds. Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych – Nikołaj Bałaszow, podobną rolę odgrywają częste w ostatnich czasach wizyty Patriarchy na Ukrainie.

Należy zauważyć, że ogólny wydźwięk wypowiedzi tegorocznej pielgrzymki Patriarchy Cyryla był bardziej stonowany. O ile wcześniej w sposób zdecydowany piętnowano rozłam Cerkwi, a niekiedy nawet dały się poznać imperatorskie zapędy monarchy, o tyle podczas ostatniej wizyty straciły one na swej sile. Fakt ten został odnotowany przez wielu ukraińskich obserwatorów życia publicznego. Równocześnie, każdy dzień wizyty przybliżał Cyryla do dawnego tonu wypowiedzi, co w ostatecznym rozrachunku odbiło się na ogólnej ocenie wizyty.

Bezsprzecznie Patriarcha Cyryl powinien odwiedzać wiernych na Ukrainie, ilekroć tylko uzna to za konieczność. Jednak dla wzrastania wiernych w świętości i prawdzie, załagodzenia nastrojów konfliktowych i zapobieżenia cerkiewnemu rozłamowi, jako głowa Cerkwi Prawosławnej, Cyryl powinien z pokorą przyznać, że Ukraina dawno już nie jest częścią „rosyjskiego świata”.

Aleksander Dobroyer

Tłumaczenie z języka rosyjskiego Zofia Dobrzańska
Zdjęcie: Max Skrypka

KulturaEnter Nr25 sierpen 2010 rosyjski-swiat-patriarchy-cyryla